Gdybym miał wszystko rozpoczynać od nowa, zamiast budować biznes w starym stylu, zbudowałbym biznes oparty na marketingu sieciowym.
Książka Biznes XXI wieku pomoże Ci rozpocząć biznes w marketingu sieciowym. Dzięki niej Twój proces stawania się przedsiębiorcą będzie o wiele mniej bolesny niż w tradycyjnym biznesie. Poznaj i zastosuj praktyczne rady doświadczonego biznesmena i inwestora.
Płyta CD Poznaj Biznes XXI wieku:jeśli obawiasz się, że stracisz pracę lub masz już dość bycia zatrudnionym, poznaj biznes XXI wieku – Robert Kiyosaki wyjaśni Ci jak stać się przedsiębiorcą i stworzyć majątek, który zapewni Ci dobrobyt na teraz i na zawsze.
Parametry techniczne:
Autor:
Robert Kiyosaki
Opinie użytkowników
Ilość opinii:
10
Średnia ocena:
5.00
Ocena:
Autor:
Paweł, Kocmyrzów
Gorąco polecam. Świetnie napisane, autor głównie skupia się na jednym wątku, ale bardzo ciekawym w naszych czasach i pozwala nam dostrzec inny punkt widzenia i szanse na niezależność.
Ocena:
Autor:
Paweł, Kocmyrzów
Ciekawa pozycja. Przeczytałem już 4 książki pana Kiyosaki. Wszystkie były ciekawe i inspirujące. Moim zdaniem świetna książka, jego książki potrafią zaciekawić. W tej książce opisał w znacznej części nowy sposób budowania swojej niezależności finansowej. Każdemu polecam przeczytanie jego pozycji, nawet jeśli się z nim nie zgodzicie, na pewno nie zmarnujecie czasu. Jedynie poszerzy się swoje horyzonty :)
Ocena:
Autor:
Adam, Zagnańsk
Pan A: Hej B, zastanawiałeś się czym jest biznes XXI wieku? Według Roberta Kiyosaki to MLM.
Pan B: Co, piramida finansowa? Chyba sobie żartujesz.
Pan A: Nie żartuję, poważnie. Poza tym jaka piramida? Czy zastanawiałeś się kiedyś jaką strukturę ma firma, w której pracujesz? Na samej górze prezes i wszyscy pod spodem na niego pracują.
Pan B: Dobra, dobra, nie ściemniaj. MLM to piramida finansowa, w której tylko Ci na samej górze mogą dobrze zarabiać.
Pan A: Czy Ty kiedyś widziałeś plan marketingowy dobrego MLM-u? Często Ci niżej mogą zarabiać więcej od tych na górze. Wszystko zależy od włożonego wysiłku i ilości zapisanych osób z Twojego polecenia.
Pan B: Widzisz tu Cię mam. Musisz polecać wpisywać ludzi ze swojego polecenia, żeby zyskiwać, co nie jest na rękę tym wyżej, bo nie będą przez to zarabiali.
Pan A: Wiesz co zanim zaczniesz krytykować, może najpierw się zastanowisz co mówisz. Marketing wielopoziomowy działa na takiej zasadzie, że jeśli Ty zapiszesz dużo osób, to również osoba nad Tobą, będzie miała większe zarobki. Co wcale nie jest sprzeczne z tym, że jeśli Ty będziesz pracował lepiej niż Twój sponsor (przełożony) to możesz zarabiać więcej od niego.
Pan A: Poza tym, czy Ty czasem nie pokłóciłeś się z C o to, że on dostał awans, a Ty nie?
Pan B: C to buc. Nie przypominaj mi o tym pajacu. Właził szefowi tak głęboko, że aż przez oczy wyglądał. Sprzątnął mi sprzed nosa podwyżkę, która mi się należała.
Pan A: (cicho) Tak, tą podwyżkę za częste dłubanie w nosie i picie dużych ilość kawy.
Pan A: A nie zastanawiałeś się nad tym, żeby porozmawiać z C i ustalić co możecie razem zrobić, żeby więcej zyskać. Wiesz tak jak to często robi sponsor z osobą zaproszoną w MLM.
Pan B: Mówiłem Ci przestań mi mówić o tym bucu i daruj już sobie tą piramidę finansową. Ale mnie wkurzyłeś. Dobra pora kończyć, pojechać do domu odpocząć przed telewizorem. Pan A: Cześć...
Pan A: A ty drogi czytelniku zastanawiałeś się dlaczego MLM jest biznesem XXI wieku według Roberta Kiyosaki?
Dlatego, że pozwala Ci zarabiać, na polecaniu produktów, których sam używasz?
Na tym, że w interesie całej grupy (niezależnie od miejsca w strukturze organizacji) jest współpraca, bo dzięki temu wszyscy mogą więcej zarabiać?
Bo zarabiasz stawkę odpowiednią do Twoich wyników i raz wykonana praca kumuluje się i Twoje zarobki mogą rosnąć i rosnąć, tak, że w pewnym momencie możesz odpocząć, a ciągle zarabiać?
Przeczytaj książkę i poznasz wszystkie szczegóły.
Autor:
Halina, Bedzin
Pytania, które zadaje autor są kluczowe w życiu każdego człowieka, pod warunkiem, że je zada sobie i szczerze postara się na nie odpowiedzieć.
Nasz świat wewnętrzny tworzy nasz świat zewnętrzny.
Demokratyczne budowanie bogactwa to biznes XXI wieku, a taką możliwością jest marketing sieciowy, który jest sprawiedliwym, demokratycznym i odpowiedzialnym systemem generowania dochodu.
Możemy wzbogacić się pomagając innym się wzbogacić (sic!). Biznes XXI wieku to rzetelna analiza ekonomiczna - sprawdź czy te niespełna 200 stron napisane zrozumiałym językiem zmieni Twoje spojrzenie na dotychczasowe życie, w którym jedno jest pewne: ZMIANY?
Ocena:
Autor:
Katarzyna, Zielona Góra
To, że trafiłam na tę książkę w stosunkowo młodym wieku pozwoliło mi podjąć właściwe decyzje i zmienić swoje plany na przyszłość. Gdyby nie Robert Kiyosaki, nadal żyłabym w świadomości, że praca w zawodzie prawnika po kilkanaście godzin dziennie to jedyna droga do niezależności finansowej i bogactwa.
Po przeczytaniu tej pozycji moje marzenie bycia specjalistą straciło swoją aktualność. Rozpoczęłam biznes XXI wieku.
Jak przyznaje sam autor - zmiana wzorców myślowych z jednego kwadrantu na drugi nie jest prosta. Rzeczywiście postrzegam ją jak zmianę religii czy przeprowadzkę na inny kontynent. To zmiana nie tylko schematu finansowego, to zmiana samego siebie.
W tej książce odnajduję motywację i wracam do niej za każdym razem, gdy tracę wiarę w siebie.
Osobiście uważam, że Biznes XXI wieku to lektura, w której każda osoba, bez względu na wiek, status społeczny czy rodzaj prowadzonej działalności, znajdzie coś dla siebie. To skarbnica wiedzy zarówno dla orędowników marketingu sieciowego jak i totalnych sceptyków.
Już teraz wiem, że to obowiązkowa pozycja do przeczytania dla moich dzieci.
Ocena:
Autor:
Piotr, Mądrzechowo
Książka PETARDA! Książka, na której premierę w zeszłym roku czekałem z wielką niecierpliwością i kiedy się pojawiła, nie zawiodła mnie w żadnym stopniu, a jedynie rozwaliła mi głowę o ścianę, przekazując kompletnie nową wiedzę! TOP 3 w Rich Dad!
Ocena:
Autor:
Joanna, Łódź
OPINIA BYŁEJ SIOSTRY ZAKONNEJ :)
Możesz się zastanawiać, co była siostra zakonna może mieć do powiedzenia o biznesie... Zakonnica kojarzy się z ideałami, z pomocą innym, z bezinteresownością... ale nie z własnym biznesem! Na litość! A jednak.
Odeszłam ze zgromadzenia na własną prośbę. Po 15 latach – to nie mało. Ludzie, którzy byli mi życzliwi, straszyli mnie czarną wizją: Gospodarka się załamuje, trudno o pracę, nie będzie emerytur! Idziesz na pewną zgubę. Tu przynajmniej masz dach nad głową, pracę niewymagającą wyścigu szczurów, wikt i zaopatrzenie do końca życia. Ale za cenę wolności – dodawałam w duchu i to było moim jedynym drogowskazem w czasie podejmowania tej trudnej decyzji. Decydowałam się na niepewność losu, aby w zamian zyskać coś najbardziej oczywistego, coś, czego pragnie każdy normalny, przeciętny człowiek – wolność osobistą! Tak bardzo za tym tęskniłam!
Bałam się, oczywiście. Do tej pory moje życie było ustawione, przewidywalne niemalże do samej śmierci. Miałam wyrobioną pozycję społeczną (w Polsce jeszcze bardzo wiążącą się z tradycyjnym szacunkiem dla osób duchownych) i zawodową – nie musiałam nikomu udowadniać, kim jestem i jakie są moje kompetencje zawodowe; miejsce pracy wyznaczali mi przełożeni, którzy chronili mnie w razie niepowodzeń. Za moimi plecami stała potężna, wpływowa instytucja, która ponosiła koszty moich pomyłek i w sumie nie narażałam nigdy własnego imienia na szwank... To bardzo komfortowa sytuacja. Życie zakonne wybrałam właśnie dlatego: gdy miałam 20 lat, nie wierzyłam w siebie, byłam pełna kompleksów i obaw, jako kobieta i jako przyszły pracownik. Widziałam na studiach koleżanki, które planowały swoją przyszłość osobistą i zawodową i coraz bardziej czułam, że odpadam z gry... Jestem zbyt wrażliwa, nie umiem bić się o swoje, nie potrafię naciągać ludzi... Jak więc poradzę sobie na wolnym rynku?
Ale człowiek się zmienia, dojrzewa. Dużo przez te lata się zmieniło. Widocznie potrzebowałam tych lat „hibernacji”, jak to żartobliwie nazywam, by zbudować podstawową pewność siebie w różnych dziedzinach.
I tak, od dwóch lat jestem po tej stronie muru. To, co zastałam na zewnątrz, bardzo mnie niepokoiło. Możecie sobie wyobrazić osobę w XXI wieku, która nie bardzo wie, czym różni się karta debetowa od kredytowej, nie wie, na ile dni urlopu może liczyć, jakie korzyści i jakie mankamenty ma umowa o pracę i umowa zlecenie, czym właściwie się różnią, jak założyć konto w banku i co daje stałe zameldowanie, co to jest fundusz emerytalny i ZUS... Czułam się, nie przesadzając, jak kosmita, który wylądował na obcej ziemi...
Zdawałam sobie sprawę z potrzeby edukacji finansowej – wiedziałam, że to, o co muszę się zatroszczyć, to mój portfel. Liczenie na bogatego księcia z bajki (to był mój pierwszy „plan finansowy”) nie miało sensu – życie szybko mi to pokazało. Nie mam partnera i widoki na to są kwestią być może kilku lat (taka rzeczywistość!), nie mam dzieci, które mogłyby się o mnie zatroszczyć na starość (tu szanse z każdym rokiem są mniejsze), inaczej mówiąc – nie mam zabezpieczenia na przyszłość.
Gdy nad tym rozmyślałam, w ręce wpadła mi książka Roberta Kiyosaki Bogaty ojciec, Biedny ojciec. To była moje pierwsze szkolenie z biznesu – zrozumiałam, że własne mieszkanie w Krakowie, z którego byłam tak dumna, nie należy do aktywów, które dają mi pieniądze, ale do pasywów (!) – bo ciągle muszę na nie łożyć... podobnie jak i na inne dobra, np. samochód. Zrozumiałam, na czym polega przepływ pieniędzy i dlaczego biedni są skazani na biedę, a bogaci ciągle się bogacą. Zrozumiałam, że moi rodzice, choć bardzo wykształceni (matka nauczycielka, ojciec pilot wojskowy), nie wiedzą o podstawowej sprawie – że praca na etat, lokowanie pieniędzy w bankach i różnego rodzaju funduszach, to bardzo nikły zysk i przede wszystkim oddawanie pieniędzy obcym ludziom! Ale nie mogłam od nich wymagać, by to wiedzieli. Ani oni, ani ja nie mogliśmy zdobyć tej wiedzy w trakcie kształcenia, bo o tym zwyczajnie się nie uczy!
Lektura tej książki dała mi podstawową wiedzę o finansach. Odłożyłam ją na rok. W międzyczasie znalazłam etatową pracę (co i tak było cudem przy ogólnym teologicznym wykształceniu) i... zaczęło mi brakować pieniędzy na życie. Przypomniał mi się Kiyosaki ze swoją bezpośredniością i dobrymi radami.
Zaczęłam przeszukiwać internet, żeby znaleźć filmy z jego udziałem. Tak dowiedziałam się o marketingu sieciowym, który Robert polecał jako optymalne rozwiązanie na nadchodzący kryzys. Początkowo byłam bardzo sceptyczna, bo myślałam, że chodzi przede wszystkim o sprzedaż, a w tym nie jestem dobra – nie umiem ludziom wciskać byle czego, za bardzo ich szanuję. Faktem jednak było, że on poleca ten typ biznesu... uwaga: ludziom, którzy do tej pory korzystali jedynie z ”dobrodziejstw” pracy etatowej (zarabiam, dopóki pracuję), a chcą uzyskać niezależność finansową i wpływ pieniężny niezależny od tego, czy pracują czy nie! Oferta i rada skierowana do osób takich jak ja: bez możliwości wielkiego wkładu własnego (eureka!), nie będących sprzedawcami z natury, chcących robić coś dobrego dla innych (w sieciówkach nie ma wyścigu szczurów i walki z konkurencją, lecz pomaganie innym do rozwoju sprzedaży i obopólny zysk z tego tytułu), szukających rozwiązań zastępujących emeryturę państwową, której nie będzie, mogących pracować w czasie wolnym (przy zachowaniu bezpiecznej dotychczasowej etatowej pracy), nastawionych na relacje z innymi ludźmi i współpracę. Przyznam, że doznałam olśnienia.
Robert jest człowiekiem szczerym, nieukrywającym trudności i wyzwań i dlatego wiarygodnym. Sam rozpoczynał od zera i w swój sukces włożył sporo wysiłku. Doświadczenie, które zdobył, przekazuje w bardzo prosty sposób, skoro ja – była zakonnica – zrozumiałam, o co chodzi! Twierdzi, że nie jest dobrym pisarzem (notabene książka jest napisana świetnie, błyskotliwie – zasługa tłumacza?), ale jest dobrym nauczycielem życia. Stał się jednym z moich czołowych nauczycieli. Cennym wkładem do książki jest rozdział napisany przez Kim, jego żonę. Kim wypowiada się o tym typie biznesu jako kobieta – i ja jako kobieta bardzo to sobie cenię (dziękuję, Kim!).
Z ich pomocą ułożyłam sobie własny plan „pięcioletni”: zachować etatową pracę (oboje rzetelnie przestrzegają przed pochopnym jej porzuceniem), nie żałować na własną edukację (wiedza to twoje aktywa), rozglądać się po rynku, rozmawiając z ludźmi i sprawdzając firmy działające w MLM (podają konkretne wskazówki, co sprawdzać, żeby dobrze wybrać), a następnie wciągnąć się w nowy biznes – i dać sobie przynajmniej pięć lat na sprawdzenie się i rozwój.
Mam szczęście, że Robert i Kim zechcieli podzielić się z innymi swoją wiedzą i zatroszczyli się o takich jak ja – niemających zielonego pojęcia o tym, co u licha jest nie tak, że pracuję, a nic z tego nie mam? Odpowiedź jest bardzo prosta, ale trzeba ją poznać, żeby ruszyć z miejsca. A jeśli okazuje się to proste dla „zacofanej” zakonnicy, dla Ciebie musi to być pestka.
Ocena:
Autor:
Piotr, Strzelin
Książka pokazuje nowy system inwestowania swojej wiedzy, mówi o sposobach, jak można zarabiać uczciwe pieniądze, wykorzystując sprawdzone biznesy w zupełnie nowym wydaniu. Mam 40 na karku ale mimo złej sytuacji finansowej poszukuję właściwego systemu dla siebie. Ta książka pokazała mi, jak i gdzie szukać właściwych rozwiązań.
Ocena:
Autor:
Marek, Wrocław
Biznes XXI wieku to absolutny przełom i konkretna odpowiedź na pytanie, dlaczego znane nam dotychczas sposoby zarabiania pieniędzy nie przynoszą już pożądanych rezultatów.
Robert w tej książce omawia dokładnie przyczyny słabej kondycji wszelkich przedsiębiorstw, biznesów i różnych sposobów zdobywania pieniędzy. Ale przełomem jest to, co znajduje się w drugiej połowie tej książki!
Kiyosaki zadał sobie trud i zbadał dokładnie branżę, której wielu ludzi nawet nie zna, a ci co znają, zupełnie jej nie rozumieją!
Marketing sieciowy dla wielu brzmi co najmniej nieswojo. Ale Robert rozwiewa w książce Biznes XXI wieku wszelkie wątpliwości i wskazuje wszystkie jego zalety!
Kiedyś usłyszałem: Trudno jest zweryfikować, czy dana firma marketingu sieciowego jest dobra, bo każdy jej przedstawiciel zawsze mówi dobrze o własnej firmie.
Na naszą korzyść Robert Kiyosaki nie jest w żadnej firmie w tej branży i bada ją najczystszym obiektywizmem i profesjonalizmem, jaki kiedykolwiek można było osiągnąć!
Gorąco polecam tę książkę tym, którzy jeszcze nie znają tej branży oraz tym, którzy myślą, że już ją znają - bo to jest świetna szkoła!
Ocena:
Autor:
Rafał, Zielona Góra
Mam 37 lat. Pochodzę z biednej rodziny, ale dzięki książce Bogaty ojciec, Biedny ojciec dostrzegłem możliwości, które zawsze były we mnie. Kiełkowało... aby po kilku latach od przeczytania książki zrezygnować z etatu. I to była najlepsza decyzja w moim życiu!
Teraz zajmuje się marketingiem sieciowym i dzięki książce Biznes XXI wieku zrozumiałem, czym tak naprawdę się zajmuję i dokąd mogę dotrzeć. Zrozumiałem siebie.
W dzisiejszych czasach nie łatwo jest dbać o siebie i nie łatwo jest zarabiać pieniądze.
Nie łatwo jest pomagać innym i nie łatwo jest zmieniać swoje życie.... Dlatego WARTO!
PozdRafiam
Aby móc ocenić produkt lub dodać opinię, musisz być zalogowany.